Wychodzę za mąż za niewłaściwego człowieka
Otwieram wino ze swoją dziewczyną…
– zanucił. Korek wystrzelił znienacka i niemal bezgłośnie. Wtedy jeszcze nie zrozumiałam tej metafory.
Śmiałam się razem z nim, gdy siedzieliśmy w jego ogrodzie z butelką taniego szampana, komponując bukiet kwiatów na dzień pożegnania maturzystów dla naszej wychowawczyni. Śmiałam się, bo nie byłam jego dziewczyną – tylko zwykłą koleżanką. Śmiałam się, bo śpiewaliśmy razem tę piosenkę, śmiejąc się też z Pezeta, choć wtedy nawet nie słuchałam Pezeta. Śmiałam się, bo z nim zawsze się śmiałam.
Jak bardzo w stylu komedii romantycznej to jest? Ona i on – śmieją się z tego, że nie są parą, choć każdy tak myśli. Był pierwszym, któremu pozwoliłam dotknąć moich majtek z Myszką Miki w przedszkolu. Zerwałam z nim, bo dał swój samochodzik dziewczynce z kucykami zamiast mnie. W podstawówce, gimnazjum i liceum siedzieliśmy w jednej ławce. Wybraliśmy nawet ten sam kierunek studiów. Pewnego dnia, gdy podwoził mnie do szkoły, przemknęło mi nawet przez myśl, że chciałabym, by mnie pocałował. Myślałam, że może to przeznaczenie – historia jak z filmu.
Ale dziś nie wiem nawet, gdzie mieszka ani czym się zajmuje, a jutro wychodzę za mąż za innego człowieka. Bo historie z filmów zdarzają się w życiu tylko bohaterom jak z bajki.
Umówiliśmy się jeszcze na piwo, którego nigdy nie było czasu wypić. Potem rozeszliśmy się w swoje strony, jakbyśmy nie znali się przez poprzednie dwadzieścia lat naszego życia. Zaliczyłeś pewnie wszystkie swoje ładne koleżanki z roku, a ja poznałam jednego z tych przeciętnych cześków, którzy nie mają szans u żadnej koleżanki, więc postanowiłam zostać jego żoną.
Nie przewidziałam tylko tego, że któregoś dnia obudzę się i będę chciała przygotować Tobie kanapki do pracy. A przecież zawsze złościło mnie w Tobie to, że nie potrafisz posmarować chleba masłem. Nie widziałam w Tobie mężczyzny, a przecież jesteś lepszy od większości, których dzisiaj znam. Wtedy jeszcze czekałam na księcia z bajki, bo oglądałam komedie romantyczne, w których ona gubi rękawiczkę, on ją znajduje, a potem mijają się w windzie i miłość wyznają dopiero przed napisami końcowymi. Wtedy marzyłam o tym, by ktoś znalazł moją rękawiczkę. A nie widziałam, że Ty byłeś tym, który nigdy nie pozwolił mi jej zgubić.
Rozumieliśmy się bez słów. A teraz nie wiem, jakich użyć, by opisać to, co było między nami. I żałuję, że nie użyłam ich wcześniej, by zapytać Cię, co czujesz naprawdę. Żałuję tego momentu w samochodzie – gdy sama nie zdobyłam się na odwagę, by Cię pocałować. Może nie jestem dość ładna dla Ciebie i wtedy nie pozwoliłbyś mi nawet dotknąć swoich ust, ale przynajmniej wiedziałabym na pewno. I nie musiałabym zadręczać się myślą, że bardziej żałujemy tego, czego nie zrobiliśmy. Bo o uczuciach zawsze trzeba mówić wprost.
Jutro wychodzę za mąż i mam swój happy end. Naprawdę powinnam się cieszyć. Mam troskliwego narzeczonego, uroczego syna i pieprzone tosty na drugie śniadanie. Powinnam być szczęśliwa. Ale ta niewiedza mnie zabija – ta pustka, nicość, tęsknota, nasze niedopowiedzenia. Smak szampana w Twoim ogrodzie i piwo, którego nigdy już z Tobą nie wypiję.
Mam jeszcze 24 godziny na to, żeby się upić w nocnym klubie, wyszperać Twój numer i zapytać wprost. Bo chyba tylko Ty mógłbyś sprawić, że ucieknę sprzed ołtarza i będę dalej wieść swoje samotne życie niezależnej kobiety, sypiając z przypadkowymi typami poznanymi na bankietach branżowych. Tylko Twoje jedno „kochałem Cię…”. Tylko nasze jedno: „spróbujmy…”.
I podobno naprawdę kochasz kogoś wtedy, gdy nie winisz go za złamane serce. W skrócie: pozwalasz mu odejść i być szczęśliwy gdzie indziej. Albo dorastasz i wiesz już, że kijem nie zawrócisz żadnej rzeki – nieważne jak bardzo wypasiony byłby to kij i jak spokojna rzeka.
*
Kobiety nigdy nie są porzucane przez mężczyzn – to zawsze one rozdają karty. Nawet jeśli on zdradza, to zawsze z jej winy – bo zapominała o makijażu na co dzień, zrzędziła o stosie brudnych naczyń i wciąż narzekała, że ma cellulit, którego on nie zauważał. Czasem odrzucają kogoś, kto naprawdę się stara tylko dlatego, że nie sprostał jej oczekiwaniom albo nie podniósł pieprzonej rękawiczki. Czasem nie mają odwagi powiedzieć o uczuciach. Czasem wychodzą za mąż za niewłaściwego człowieka z niewłaściwych powodów.