Dzień, w którym zdejmę obrączkę z palca
Abonent jest czasowo niedostępny.
Zapalę papierosa i usiądę przy oknie z widokiem na rozświetlone nocą miasto. Odłożę zapalniczkę na stole obok wazonu z białymi różami i zaciągnę się mocniej dymem. Zerknę przez szybę na rozpędzone samochody w ciemności i pomyślę o dniu, w którym jechaliśmy razem do Gdańska. Gdzieś wśród polnych dróg i lasów zacisnęłam dłoń na jego udzie i poprosiłam, by zjechał na bok, a gdy zatrzymał auto na opuszczonej polanie, po prostu rozpięłam jego rozporek i wsunęłam głowę pod kierownicę. Zgaszę papierosa i będę wiedzieć. Że jakaś kurwa robi mu dzisiaj to samo.
Zapalę drugiego, chociaż na co dzień nie palę wcale. Palę tylko, kiedy jestem pijana albo żałuję ostatnich dziesięciu lat mojego życia – od dnia, w którym mężczyzna, na którego czekam, wsunął złotą obrączkę na mój serdeczny palec. Zaobrączkował mnie, przywłaszczył, ukradł mi mnie. Podarował mi przeciętność w zamian za kilka orgazmów, które równie dobrze mogłabym zafundować sobie sama albo co piątek testować dotyk innych dłoni na moim pośladku. Papieros zabija we mnie emocje i wiem, że mogłabym znów stać się tą lodowatą kurwą bez serca.
Zerknę na stół nakryty odświętnym obrusem w kolorze ecru, na puste talerze, nietknięte sztućce i fikuśnie zwinięte serwetki. Otworzę butelkę, rozlewając wino do dwóch kieliszków. Jednym haustem wypiję płyn z jednego. Wstanę i wyleję zawartość drugiego do zlewu, a potem stanę przy zimnej ścianie i napiję się prosto z butelki. Łzy zmieszają się z czerwonym winem kapiącym z moich ust na dekolt czarnej sukienki, ale nie poczuję smutku ani rozgoryczenia. Wiem, że śmierć w ogóle nie boli – po prostu się umiera.
Abonent czasowo niedostępny – poinformuje mnie kobiecy głos w słuchawce.
Ciekawe, jaki ona ma głos? Tak samo chłodny, wyniosły i melodyjny? Głos kobiety z długimi nogami opalonymi na solarium i smukłymi łydkami wyrzeźbionymi od szpilek? Głos kobiety, która z dumą i bez skrępowania zdejmuje stanik ze swoich piersi pewna, że obcy mężczyzna zechce je ująć w swoje dłonie? Jakim głosem jęczy pod nim i szepcze jego imię szczytując?
Proszę zadzwonić później, czasowo uprawiam seks z pani mężem.
Nie wiem, jak się dowiem, ale wiem, że to zrobię. Dostrzegę subtelną zmianę jego zachowania albo późniejsze powroty z pracy. W jego portfelu znajdę zafoliowaną prezerwatywę, choć ja codziennie łykam pigułki albo zdradzą go wyrzuty sumienia wypisane na twarzy. A potem zapytam go wprost i wyrzucę z domu, gdy się przyzna albo znienawidzę jeszcze bardziej, jeśli skłamie. Bo kobiety zadając pytanie nie oczekują odpowiedzi – one zwykle znają już prawdę.
I wiesz, co jest najgorsze? To, że będziesz żałował. Że zrozumiesz to za późno. Że duży biust i zgrabna pupa nie wystarczą, bo czasem do dobrego seksu potrzeba zakochania.
I ja to wszystko wiem dziś, dziesięć lat wcześniej w dniu, w którym wychodzę za Ciebie za mąż. Dlatego już dziś kupiłam butelkę czerwonego wina na tą kolację, którą przygotuję w dniu, w którym wyrzucę Cię z domu za to, że mnie zdradziłeś. Nie wysłucham tłumaczeń. Nie wybaczę. Chyba nawet nie będę tęsknić. Moja wierność ma swoją granicę.