
15 zasad mojego nowego życia
Mogłabym powiedzieć teraz milion rzeczy, które powtarzałam już po wielokroć, ale nie widzę w tym sensu, bo nie potrafię słuchać nawet sama siebie. Obiecałam sobie pisać każdego wieczoru, z kubkiem ciepłej kawy w ręku – ze świeżo zmielonych ziaren i na mleku sojowym. Jakość nad ilość. Tylko kilka słów, które płyną pod palcami. A potem zadaję to pytanie, które wszystko zmienia, wszystko obraca w nicość i odbiera barwę, przywraca szarość nijakim dniom – po co mi to? Bezwiednie marnuję czas, który ucieka bezpowrotnie, przewracam kartki kalendarza i żegnam daty, które nigdy już nie wrócą i wolę nie robić nic, niż robić coś, w czym nie widzę sensu.
Szerzej pisałam o tym w tekście Kilka prywatnych słów ode mnie dla Was.
Za oknem wiosna, trwa mój mały kwietniowy projekt. Jest dobrze. Pierwszy raz od dawna czuję się szczęśliwa, nawet kiedy wita mnie ulewa i poszarzałe niebo. Czuję w sobie siłę i myślę, że dam radę. Piszę trochę mniej, bo próbuję zwolnić, ale chyba nie chcę przestać. Daję sobie chwilę odpoczynku, gdy tego potrzebuję. I zastanawiam się, jak to jest, że kiedyś byłam tak energetyczną osobą, pełną wewnętrznego spokoju, uśmiechu i zarażającego optymizmu, a teraz wszystko to przychodzi mi z tak niezwykłym trudem, jakbym co dzień wtaczała pod górę głaz, który jak na złość tylko się z niej zsuwa. Nawet kiedy próbuję mówić o czymś pięknym, wplatam w te słowa smutek.
Zapomniałam kochać życie. Zapomniałam doceniać każdą sekundę. Zapomniałam gonić chwile. Zapomniałam cieszyć się swoim szczęściem. Zapomniałam czerpać garściami z marzeń. Zapomniałam biec, podnosić się, wspierać bliskich. Zapomniałam być sobą. Zapomniałam być osobą, jaką byłam. Zapomniałam być jeszcze lepsza. Zapomniałam być najlepszą wersją siebie. A przede wszystkim – zapomniałam, że najważniejsza jest praca, jaką wkładasz we wszystko, co robisz.
Zapomniałam, że jesteśmy tu na chwilę. I że kiedyś wydawałam trzy dychy na bilet do Gdańska co tydzień. Bo nic innego się nie liczy.
Próbuję dziś zacząć wszystko od nowa, ale wiesz, że jest ciężej. Tylko że jestem już innym człowiekiem niż dawniej, inaczej patrzę na świat, a kilkuletnie doświadczenie upragnionych wzlotów i bolesnych upadków dało mi szerszą perspektywę. Widzę więcej, wiem więcej. Zadaję więcej pytań i częściej wątpię. Nie boję się odpowiadać inaczej niż inni. Świadomie wybrałam własną ścieżkę i nigdy już z niej nie zboczę. Podążam w swoim kierunku. Moja osobowość ewoluuje z każdą myślą. I wydaje mi się, że jestem już o krok od sprzedania całego dobytku i wyruszenia do Australii. W niczym innym nie widzę sensu.
Co zrobiłbyś, gdyby zostało Ci 60 sekund życia?
Historię mojego upadku opiszę Wam kiedy indziej. Dziś znów chcę wstać i pójść dalej. Z tej okazji publikuję 15 zasad, które spisałam pewnego bardzo smutnego i bardzo samotnego wieczoru, a którymi obiecałam się kierować w życiu. Kiedyś były dla mnie abstrakcją – dziś są codziennością. Życzę Wam tego samego – abyście zawsze, bez względu na wszystko, spełniali marzenia, swoje własne. Miłego dnia, Kochani! 🙂
15 zasad mojego nowego życia
-
Nigdy nie przestawaj realizować marzeń, nawet jeśli wymagają więcej wysiłku, niż obecnie masz siły.
-
Bądź zawsze sobą i nie zmieniaj swoich poglądów, planów ani marzeń pod wpływem otoczenia.
-
Myśl pozytywnie i działaj na 100% możliwości, bo wszystko zależy od Ciebie.
-
Bądź wierna wyznawanym wartościom i ideałom, pomimo zła na świecie.
-
Kochaj.
-
Nie marnuj nerwów na niewartościowych ludzi; odetnij się od toksycznych relacji.
-
Pokaż światu, że myli się, spisując Cię na straty. Rób to, co lubisz i rób to tak dobrze, jak umiesz.
-
Walcz o miłość, nawet jeśli ryzyko przegranej jest większe niż szansa na wygraną.
-
Bądź dobrą osobą i nigdy nie łam zasad, które inni uważają za bezsensowne; żyj w zgodzie ze sobą, nie podążaj ślepo za tłumem.
-
Szukaj szczęścia.
-
Nigdy nie bój się upadać, ale zawsze miej w sobie dość siły, by się podnieść.
-
Zapomnij o dawnych porażkach.
-
Pamiętaj o tym, co prowadziło do dawnych zwycięstw.
-
Żyj chwilą obecną, tu i teraz, w spokoju i w zgodzie z naturalnym tempem.
-
Uwierz w swoją wartość i co dzień udowadniaj sobie, że zasługujesz na najlepsze.
Moje ulubione to numer 1, 8 i 11. A Wy, znaleźliście coś dla siebie? 🙂
PS. A ten tekst potraktujcie jak swego rodzaju podsumowanie. Zamknięcie nieudanych rozdziałów i przygotowanie pióra, by zacząć pisać życie od nowa.