Dzień, w którym poczułam się jak księżniczka
Zawsze marzyłam o tym dniu, wiesz? Jako mała dziewczynka śniłam o przystojnym mężczyźnie, który będzie mnie mocno kochał. Myślałam, że znaczy to mniej więcej tyle: oświadczy się pod Wieżą Eiffla, a potem zabierze do ekskluzywnego pokoju w hotelu, gdzie stąpając boso po czerwonych płatkach z róż oświetlonych płomieniem świec na podłodze, popchnie na łóżko, całując.
Miałam w myślach założony scrapbook, w którym, jak Blair Waldorf z Gossip Girl, zaplanowałam suknię ślubną w balowym stylu i wiedziałam dokładnie, że tego dnia poczuję się jak księżniczka.
Dziś mam męża, który nie oświadczył mi się wcale w taki sposób, a na ślub włożyłam prostą suknię w stylu boho. Ten dzień dał mi dwie ważne lekcje:
1) Miłości nie mierzy się ilością wycieczek do Paryża
2) Nie potrzebujesz księcia, żeby poczuć się jak księżniczka
O mnie
Lubię piękne słowa. Lubię uczyć się słów. Czasem siadam w fotelu przy oknie i szukam w słowniku zgrabnych kompozycji liter. Zapamiętuję wyrazy. A potem wplatam je w zdania, które płyną prosto z serca. Czasem błądzę po krawędziach znaczeń. Bawię się hasłami, krzyczę emocjami i mówię to, czego nie mam na myśli. Wieczorami żyję pasją. Namiastką marzeń, których nie zdążyłam wypowiedzieć na głos. Jestem sobą za kurtyną słów utkanych z inspiracji.
Mam 22 lata, lubię kawę i kocham życie.
Spełniam marzenia. A Ty?