Dzień, w którym zdejmę obrączkę z palca
Abonent jest czasowo niedostępny.
Zapalę papierosa i usiądę przy oknie z widokiem na rozświetlone nocą miasto. Odłożę zapalniczkę na stole obok wazonu z białymi różami i zaciągnę się mocniej dymem. Zerknę przez szybę na rozpędzone samochody w ciemności i pomyślę o dniu, w którym jechaliśmy razem do Gdańska. Gdzieś wśród polnych dróg i lasów zacisnęłam dłoń na jego udzie i poprosiłam, by zjechał na bok, a gdy zatrzymał auto na opuszczonej polanie, po prostu rozpięłam jego rozporek i wsunęłam głowę pod kierownicę. Zgaszę papierosa i będę wiedzieć. Że jakaś kurwa robi mu dzisiaj to samo.
Ostatni gorzki shot i lukier ze wspomnień
Ja. Ty. Światła miasta nocą. Nasze dłonie mijają się gdzieś obok siebie. Nie mam odwagi dotknąć Twoich palców, choć bardzo pragnę poznać fakturę Twojej skóry. Czuję Twoje ciepło, nie słyszę słów. Mówisz mi o miejscach, do których chętnie byś mnie zabrał, gdybym jutro nie wychodziła za mąż.
Wyznanie, na które już za późno
Piszę do Ciebie ten list, ponieważ nie wiem, czy będę w stanie powiedzieć Ci prosto w twarz to wszystko, co chcę napisać. Nie dlatego, że boję się tego, co odpowiesz – nie dbam o to. Znaczniej bardziej przeraża mnie to, że mógłbyś nie powiedzieć nic.
O niedocenianej dobroci
Zaparzyła mocną herbatę o zapachu bergamotki w starym imbryku po babci. W jej dłoniach zabrzęczały filiżanki z kruchej porcelany z bladoróżowym, kwiatowym motywem. Dom pachniał miłością i ciepłym plackiem drożdżowym z jagodami, a przez okna przesłonięte jedwabną zasłonką wlewało się jesienne, zachodzące słońce. Podłoga w sieni zaskrzypiała – dzieci naniosły trochę błota z łąki, ale to nic, posprząta później, a teraz napiją się herbaty i porozmawiają o tym, co dobrego ich spotkało.
Wychodzę za mąż za niewłaściwego człowieka
Otwieram wino ze swoją dziewczyną…
– zanucił. Korek wystrzelił znienacka i niemal bezgłośnie. Wtedy jeszcze nie zrozumiałam tej metafory.
O mnie
Lubię piękne słowa. Lubię uczyć się słów. Czasem siadam w fotelu przy oknie i szukam w słowniku zgrabnych kompozycji liter. Zapamiętuję wyrazy. A potem wplatam je w zdania, które płyną prosto z serca. Czasem błądzę po krawędziach znaczeń. Bawię się hasłami, krzyczę emocjami i mówię to, czego nie mam na myśli. Wieczorami żyję pasją. Namiastką marzeń, których nie zdążyłam wypowiedzieć na głos. Jestem sobą za kurtyną słów utkanych z inspiracji.
Mam 22 lata, lubię kawę i kocham życie.
Spełniam marzenia. A Ty?